Warto wracać do przeszłości… IO Meksyk 1968

Kolejna pozycja z cyklu „Pocztówek z przeszłości”, przeniesie nas do Igrzysk Olimpijskich rozgrywanych w Meksyku w 1968 r.

„Najważniejszą rzeczą w igrzyskach olimpijskich jest udział, a nie zwycięstwo. Tak jak najważniejszą rzeczą w życiu nie jest triumf, ale walka.”

te słowa wypowiedział baron Pierre de Coubertin, francuski pedagog, propagator wprowadzenia sportu do szkół. Twórca igrzysk olimpijskich.

To była trudna olimpiada, trudny czas na świecie (pisałam o tym we wstępie do cyklu), ale także w samym Meksyku, gdzie studenci protestowali przeciwko tej imprezie, że kraj jest za biedny na organizowanie tak kosztownych zawodów. W konsekwencji około 300 z nich zostało zastrzelonych przez władze porządkowe.

Jednocześnie były to igrzyska na których ustanowiono wiele rekordów świata i wprowadzono nowości:

  • tartan (sprężynująca nawierzchnia, którą pokryto bieżnię i skocznię stadionu, miała duży wpływ na wyniki)
  • transmisję w kolorze na cały świat poprzez satelitę (ok. 500 milionów ludzi obejrzało zmagania sportowców)
  • elektroniczny pomiar czasu
  •  testy antydopingowe
  • testy płci

Niestety w archiwum p. Bogny Kotkowskiej nie ma zdjęć polskich skoczków, ale wśród najlepszych jest polski akcent. Na jednym ze zdjęć widnieje niemiecki zawodnik dyscypliny ujeżdżenia – Josef Neckermann na westfalskim Mariano, który zdobył srebrny medal w klasyfikacji indywidualnej oraz był w złotej drużynie. Niby nic takiego ot kolejny medalista. Ale dla nas ważne jest pochodzenie Mariano – urodzony w 1955 roku wałach jest synem naszego anglo-araba Ramzes AA, od klaczy NU/ Oxyd.

Z wielką przyjemnością patrzę na fotografie skoczków Alwina Schockemőhle (koń Donald Rex) i Hansa Gintera Winklera (koń Engik). O nich czytałam i słuchałam z wypiekami na twarzy. Ci niemieccy zawodnicy zdobyli zespołowo złoto w Meksyku. Startowali jako reprezentanci RFN. Ponieważ w Meksyku po raz pierwszy, zjednoczone dzisiaj Niemcy, a wtedy zachodnie RFN oraz wschodnie NRD, wystawili oddzielne ekipy.
Inny bohater zdjęć to Harvey Smith (IV m. na IO w Monachium 1972) – angielski zawodnik, który był nie tylko jeźdźcem, ale także walczył na ringu w wreslingu, czy próbował swych sił jako piosenkarz. Lata temu udzielił wywiadu i został bohaterem ekscytującego filmu w którym opowiadał o swoich metodach treningu i konieczności urozmaicania treningu koniom.

W przypadku tej serii zdjęć postanowiłam zacytować opis tych igrzysk oraz ocenę przygotowań i startu polskich zawodników z artykułów w „Koniu Polskim”.

„Polska ekipa olimpijska składała się z: Janek Kowalczyk (Drobnica x wlkp), Marian Kozicki (Bronz xx), Antoni Pacyński (Cirrus wlkp), Piotr Wawryniuk (Poprad wlkp, Farys wlkp). Trenerem był rtm. Wiktor Olędzki. Konie wysłano pospiesznym pociągiem do Paryża, tam załadowano na samolot, którym po około 3 dniach podróży dotarły do Meksyku, gdzie musiały przejść długi okres aklimatyzacji, jako że różnica poziomów między Warszawą a Meksykiem sięgała 1700 m. n.p.m. W programie igrzysk przewidziano oddzielny konkurs indywidualny oraz zespołowy – Puchar Narodów. Drobnica została przetrenowana po okresie ogromnego wysiłku w Akwizgranie i nabrała psychicznego urazu do skoków. Nie pomogły długie miesiące odpoczynku. Najlepszy koni jakiego kiedykolwiek posiadało polskie jeździectwo w skokach skończył się u szczytu i został przekazany do macierzystej stadniny na matkę.

Parkur konkursu indywidualnego na pozór łatwo ustawiony został zabudowany przeszkodami od 130 do 160 cm wysokości, z 5-metrowym rowem. Okazał się dla większości spośród 42 startujących za trudny. Tylko 18 jeźdźców spełniło warunki kwalifikacji – to jest nie strąciło więcej niż 2 przeszkód. Niestety żaden z polskich koni nie zakwalifikował się do finału. Bronz xx z siedmioma zrzutkami zajął ostatecznie 35 miejsce, Cirrus z 9-ma i przekroczonym czasem 38, a Farys rozbudował niemal cały parcours uzyskując 52,75 p.k. i miejsce 39.

Złoto olimpijskie zdobył William Steinkraus (USA) na Snowbound mając 4 p.k., a srebrny znana amazonka brytyjska Marion Coakes na małym koniku Stroller 8 p.k. Trzeci był David Broom na Mister Softee.

W cztery dni potem na zakończenie igrzysk, w dniu 27 października o 8 rano stanęło do walki o Puchar Narodów 15 ekip każda z udziałem 3 koni. Wygrała Kanada z punktami 102,75,  a Polska zajęła 11 pozycję z 223,25 pkt. Z jedną zrzutką parkury ukończył niemiecki Donald Rex pod Alwinem Schockemőhle.”

„Koń Polski”, nr 26/1972 – Witold Domański

 „Olimpiada w Meksyku przebrzmiała dla miłośników jeździectwa w Polsce dość przykrym echem. Dlatego to, mimo, że upłynął rok, musimy mówić o przyczynach tego niepowodzenia. Jeżeli uczymy się na błędach, to natychmiast trzeba się zabrać do usuwania wszelkich niedociągnięć, żeby zaoszczędzić sobie chwil goryczy na następnych igrzyskach.
Zaplecze naszych koni wyczynowych jest wciąż małe. Konieczny jest więc jak najszybszy napływ do naszych klubów i sekcji jeździeckich nowych, dobrych koni, przede wszystkim spośród koni pełnej krwi i angloarabów. Polskie konie pełnej krwi i angloaraby są – moim zdaniem – przyszłością naszych koni wyczynowych, tak w WKKW, jak i w skokach, i tylko te konie będą mogły skutecznie współzawodniczyć w przyszłości z końmi zagranicznymi.
Tylko w czasie przygotowań do olimpiady w Monachium nie szukajmy nowych lub wątpliwych w efektach metod zaczerpniętych gdzieś za granicą. Sukcesy w jeździectwie to w 99% wynik pracowitej zaprawy, a tylko 1% szczęścia, tak mówi moje osobiste doświadczenie. Jeźdźcy kanadyjscy, którzy wygrali Olimpiadę w Meksyku w skokach, a także indywidualny medalista z USA, jeżdżą tym co my systemem jeździeckim i – jak widzimy – wygrywają. Warto nadmienić, że złoty medalista w Meksyku Steinkraus był na początku swej kariery trenowany przez mjr Antoniewicza, byłego szefa ekwitacji w Grudziądzu”.   

„Koń Polski”, nr 15/1969 – Henryk Roycewicz

Jak już wspominaliśmy – nie wszystkie zdjęcia są podpisane. Czasem nie wiadomo jaki koń albo jaki jeździec widnieje na fotografii. Jeżeli ktoś z Was jest pewien, jakiego konia przedstawia zdjęcie lub kto go dosiada to proszę o informację na adres: cuber@pzhk.pl

Kto trafnie odgadnie nazwę konia lub zawodnika na minimum 3 zdjęciach (z dowolnego cyklu) otrzyma roczną prenumeratę „Hodowcy i Jeźdźca” lub bardzo wartościową książkę o eksterierze i użytkowości konia sportowego „Koń KWPN – selekcja do wyczynu” wydaną przez Polski Związek Hodowców Koni.

Czekamy na Wasze typy! Sięgnijcie do starych numerów Konia Polskiego, zapytajcie starszych kolegów.

Anna Cuber

Warto wracać do przeszłości,
by lepiej być przygotowanym na przyszłość.


Zainteresowanym tym tematem przypominamy, że uruchomiliśmy oddzielny Newsletter,
specjalnie dla kategorii „Pocztówki z przeszłości”.

Scroll to Top